Najkrótsze przedstawienie, dla wielu brutalnej prawdy, brzmi: wakacje się skończyły. Ale jak wiadomo, koniec jednego bywa początkiem czegoś innego. Tak też jest w tym przypadku. Czerń lub granat, biel, dzwonek, ponownie spotkanie z nauczycielami i pracownikami szkoły, plan lekcji, plecak, zeszyty, książki, piórnik i nowy rok szkolny 2012/2013 można uważać za rozpoczęty.
Już nie ma takich owacji i fajerwerków jak podczas rozpoczęcia czasu upragnionych wakacji. Nowy rok szkolny, nowe obowiązki, zadania, a czy wśród tego całego „bałaganu” znajdzie się czas i miejsce dla Boga?
Już podczas wakacji sprawy duchowe bywają jak za ciasne buty. Uwierają i nie można w nich iść.
Człowiek osiągnął mistrzostwo. Mistrzostwo w wymyślaniu, nieraz bardzo oryginalnych, wymówek. Wakacje, więc czas odpoczynku i zapomnienia, w licznych przypadkach także od Boga. Teraz nauka, praca, obowiązki, więc brak czasu, dla wielu, także od Boga. Idąc tym tropem, na bycie wierzącym przez to krótkie ziemskie życie najzwyczajniej w świecie nie ma czasu. Ale czy naprawdę tak jest? Czy może jest to sprawa naszego lenistwa?
Nowy rok szkolny może dać nam motywację, by coś zmienić w swoim życiu, postawić nowe cele. Może być to uzyskanie czerwonego paska. Równie dobrze ambicją może być skończenie klasy. To dobrze, że mamy takie plany. Ale może warto pokusić się o jeszcze jedno. O ponowne odszukanie Boga. Nie tylko w szkole czy w pracy pożądana jest obowiązkowość. Pozbyć się lenistwa na płaszczyźnie wiary- to cudowny cel, który można sobie w tym czasie wyznaczyć.
Jak mówił Jan Paweł II
„Droga zbawienia przechodzi także przez ludzką pracę.”
Warto pamiętać, że codziennością piszemy własną przyszłość. Tę ziemską, ale nie tylko. Oby nasza codzienna praca przynosiła wymierne rezultaty. Wszystkim parafianom życzymy udanego powrotu do codziennych obowiązków z czasu urlopów i wakacji.