Wakacje to najbardziej oczekiwany wolny czas, szczególnie dla tych, którzy pracują i uczą się. Planujemy wypoczynek tak, aby przeżyty czas wystarczył nam na cały rok w oczekiwaniu na przyszłe wakacje. Jedni planują wyjazdy nad morze, aby zażywać kąpieli słonecznych i wodnych, inni w góry, aby oddać się pasji łażenia i podziwiania cudów natury, jeszcze inni szukają czegoś szczególnego.

Dla grupy 45 osób taką szczególną formą wypoczynku stała się pielgrzymka do miejsc świętych we Włoszech szlakiem APOSTOŁÓW I ŚWIĘTYCH.

Do tego wyjątkowego miejsca wyruszyliśmy rano w dniu 26.06.2010 r., rozpoczynając ją od wspólnej Eucharystii. Na szczęśliwą podróż i owocne przeżycie pobłogosławił nas ks. Proboszcz Stanisław Garbocz. Naszym przewodnikiem duchowym był ks. Tomasz Maciąg a organizatorem Biuro Pielgrzymkowe AVE w Katowicach z przewodniczką w osobie Pani Ewy Weintrit.

W czasie jazdy był czas na zapoznanie się, przedstawienie intencji, z jakimi jedziemy na pielgrzymkę, jak również podzielenie się refleksjami, jakie towarzyszyły poszczególnym uczestnikom podczas wizyt Papieża Jana Pawła II do Polski. Niektóre osoby wspominały swoje przeżycia z bezpośrednich spotkań z Ojcem Świętym. Były pierwsze łzy i wzruszenia. Nie zabrakło modlitw, wspólnego śpiewu i różańca. Nad wszystkim czuwała nasza Pani Ewa – wspaniała kobieta. Nie dość, że zaopatrzyła nas śpiewniki, to jeszcze rozdała tzw. Notatniki pielgrzyma, abyśmy mieli na czym zanotować to, co będziemy widzieć i słyszeć, poza tym co uwiecznimy na swoich aparatach. Do Włoch w okolice Padwy dojechaliśmy o godzinie 19.30, gdzie czekały na nas piękne pokoje i smaczna obiadokolacja oraz czas wolny.

Drugi dzień pielgrzymki rozpoczęliśmy Mszą Świętą odprawioną przez ks. Tomasza w Bazylice Św. Antoniego w Padwie. Bazylika ta już od wielu wieków ma szczególne znaczenie pośród Sanktuariów Świata. Budowa rozpoczęła się w 1231 r. po śmierci Św. Antoniego. Św. Antoni przedstawiany jest zawsze z dzieciątkiem na ręku. Aby ułatwić przeżycie z wiarą – zwiedziliśmy Główny Ołtarz, Kaplicę Najświętszego Sakramentu, Grób Św. Antoniego i Kaplicę Matki Bożej – częścią pozostałą po bardzo starym kościółku, podarowanym Św. Antoniemu w 1229 r. przez biskupa Padwy Jakuba i Kaplicę Relikwii. Spacerowaliśmy po Padwie i podziwialiśmy wspaniałą architekturę. Kolejnym miejscem tego dnia był Asyż. Tam zwiedziliśmy między innymi Bazylikę Św. Franciszka. I jakkolwiek nie udało się nam wejść do środka Bazylki Św. Klary, to spacerując miedzy oliwkami czuliśmy spokój, ciszę i ten niepowtarzalny klimat.

Kolejny dzień, podobnie jak poprzedni, rozpoczęliśmy również od Mszy Świętej, ale tym razem w samym sercu Bazyliki Matki Bożej Anielskiej w Porzjunculi – kościółku wybudowanym własnoręcznie przez Św. Franciszka w Asyżu. Jest to również miejsce, w którym Święty Franciszek założył Zakon Braci Mniejszych.

Po krótkim wypoczynku wyruszyliśmy w dalszą trasę. Naszym miejscem docelowym w tym dniu był Rzym. W trakcie jazdy uczyliśmy się nowych pieśni, w tym LAUDATO SI O MI SIGNORE. Podziwialiśmy piękny głos naszej przewodniczki i aczkolwiek bardzo dużo nam brakowało do jej głosu, to Pani Ewa z cierpliwością nas pocieszała, że nie jest tak źle a będzie coraz lepiej. Również panowie kierowcy wykazali się wielką umiejętnością skupienia się nad jazdą, co nie było takie łatwe będąc narażonym na słuchanie naszego fałszowania. W takiej atmosferze późnym popołudniem dojechaliśmy do Rzymu, skąd udaliśmy się do bram Watykanu. Całe popołudnie spędziliśmy zwiedzając Muzea Watykańskie, Kaplicę Sykstyńską, Krypty Watykańskie i Bazylikę Św. Piotra. W Kryptach najwięcej czasu spędziliśmy przy grobie Jana Pawła II. Opatrzność nad nami czuwała, bo tam gdzie zawsze jest mnóstwo ludzi, dla nas było prawie pusto. Dzięki temu mogliśmy dłużej pobyć i pomodlić się przy grobie Tego wspaniałego Polaka – przyszłego Świętego. Oj, niejednemu serduszko mocniej zabiło a i łezka w oku się zakręciła. Z Watykanu ruszyliśmy na nocleg do Fredżene – 40 km od Rzymu. Tam zaczerpnęliśmy pierwszych kąpieli w Morzu Tyrreńskim – nikomu nie przeszkadzała późna godzina.

Dzień 29.06.2010 r. to Święto Piotra i Pawła a dla nas to zaszczyt uczestnictwa we Mszy Świętej – odpustowej odprawianej przez samego Papieża Benedykta XVI w Bazylice Św. Piotra. Dodatkowym źródłem emocji było przejście w procesji tuż obok nas Papieża, czego nikt z nas wcześniej się nie spodziewał. Ponadto, była to Msza Święta, w czasie której Papież rozdał paliusze nowomianowanym metropolitom – między innymi Arcybiskupowi Metropolicie Gnieźnieńskiemu Józefowi Kowalczykowi. Ten zaszczyt bycia w samej Bazylice zawdzięczamy Pani Ewie – naszej przewodniczce. Naszą wizytę w Watykanie zakończył Anioł Pański na Placu Św. Piotra, jak zwykle w towarzystwie Ojca Świętego. Ruszyliśmy na zwiedzanie. I znowu dzięki obrotnej Pani Ewie, mogliśmy poruszać się autokarem, przez co zobaczyliśmy między innymi Kapitol, Forum Romanum, Koloseum, Łuki Tryumfalne a także dojechaliśmy do Bazyliki Św. Pawła za Murami. Po Bazylice oprowadziła nas Pani Ewa przekazując nam swoją bogatą wiedzę związaną z tym miejscem. Ostatnim miejscem zwiedzania w tym dniu były Katakumby i Kościół Św. Piotra z uwiecznionymi na kamieniu śladami Chrystusa. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu nad morzem i pomimo wyczerpującego dnia niektórzy z nas późny wieczór spędzali nad wodą.

Czwarty dzień naszego pobytu we Włoszech to środa i audiencja u Papieża na Placu Św. Piotra. Do Watykanu tym razem udaliśmy się metrem. Wielu z nas było pierwszy raz na audiencji aczkolwiek widzieliśmy je często w telewizji. Każdy z nas z niecierpliwością czekał na słowa Papieża w języku polskim, a jeszcze bardziej na wywołanie naszej pielgrzymki. Teraz rozumiemy, dlaczego po wywołaniu przez Papieża danej pielgrzymki jej uczestnicy zachowują się głośno. Po zakończeniu audiencji i po uwiecznieniu naszego pobytu w tym szczególnym miejscu, udaliśmy się na zwiedzanie Rzymu tym razem pieszo.

Dotarliśmy do Kościoła Św. Piotra w Okowach, Św. Klemensa, Św. Ignacego, Bazyliki Matki Bożej Większej i Matki Bożej Śnieżnej oraz Panteonu. Spacerowaliśmy po Moście Aniołów, po placach z fontannami, weszliśmy po Schodach Hiszpańskich a na koniec uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Kościele, w którym znajduje się pal biczowania Pana Jezusa sprowadzony przez Świętą Helenę z Ziemi Świętej. Byliśmy bardzo zmęczeni ale szczęśliwi.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Bazyliki Św. Jana na Lateranie, do której nie dotarliśmy dnia poprzedniego. Jest to jedna z czterech największych Bazylik w Rzymie, stąd nie można było jej pominąć. Każdy z nas pokonał na klęczkach 28 stopni Schodów Świętych na każdym stopniu modląc się w innej intencji. Jak nam przekazano, schodami tymi Pan Jezus wchodził do Piłata, stąd w trakcie ich pokonywania u niejednego z nas pojawiły się silne wzruszenia, czasami trudne do określenia.

Ochłonęliśmy dopiero w trakcie jazdy na Monte Cassino. Wizytę na tym szczególnym dla Polaków wzgórzu, rozpoczęliśmy od Mszy Świętej w Opactwie Benedyktynów, której przewodniczył nasz ks. Tomasz. Po Eucharystii zwiedziliśmy Cmentarz Polski, po czym udaliśmy się na półwysep Gargano do San Giovanni Rotondo.

2 lipca zaczęliśmy dzień Mszą Świętą w Kościele Ojca Pio, po zakończeniu której zwiedziliśmy stary i nowy Kościół, zatrzymując się przy grobie Ojca Pio w dolnej części nowego Kościoła. Byliśmy również na Drodze Krzyżowej umieszczonej wśród zieleni tuż obok Szpitala Ulga w Cierpieniu.

Po krótkim odpoczynku, udaliśmy się nad Morze Adriatyckie – plażę Vieste. Bo może nie każdy wie, że pielgrzymka to nie tylko pokarm dla ducha ale także dla ciała. Organizatorzy zafundowali nam 3 godzinną wycieczkę statkiem po morzu. Były jachy i echy a wszystko uwiecznione na aparatach – tego nie da się opisać, to trzeba tylko zobaczyć.

Wieczorem był wspólny różaniec zakończony procesją ze świecami.

8 dzień naszej pielgrzymki spędziliśmy poza miejscem zakwaterowania. Najpierw udaliśmy się do najstarszego Sanktuarium Objawień Michała Archanioła, gdzie w Grocie Objawień Ks. Tomasz odprawił nam Mszę Świętą. Po krótkim zwiedzaniu autokarem przejechaliśmy nad morze. W drodze każdy mógł się podzielić własnymi przeżyciami związanymi z pomocą swojego Anioła Stróża. Do niejednego z nas dotarło, w ilu sytuacjach nasz Osobisty Anioł nam pomógł, o czym nawet nie byliśmy świadomi. Popołudnie to czas wolny spędzony na plażowaniu, kąpieli i spacerze wśród palm. Wieczorem podczas obiadokolacji, uwaga wszystkich została skierowana na Tomaszów. W tym dniu były imieniny Tomasza i jak przystało zwyczajom dobrej tradycji, naszym solenizantom – ks. Tomaszowi i kierowcy, należały się życzenia. Na podziękowania „załapała się” również Pani Ewa i drugi kierowca Pan Lucjan. No bo jak szaleć to szaleć. I jak dla ducha to i dla ciała. O jubilatach i solenizantach grupa zawsze wiedziała i pamiętała, nie dało się tego ukryć. Po wesołej obiadokolacji poszliśmy do Kościoła na wieczorny różaniec. Tu znowu niespodzianka – nasz ksiądz solenizant został poproszony o poprowadzenie jednej „dziesiątki” różańca świętego w języku polskim. Czy to tylko zbieg okoliczności czy Boża Opatrzność?

Kolejne dni to wizyta w Lanciano, Manopello i Loreto. Trzy różne miejscowości i różne przeżycia.

W Lanciano ks. Tomasz odprawił nam Mszę Świętą w małej kapliczce przy kamiennym ołtarzu. Dopiero po Eucharystii dowiedzieliśmy się, że właśnie przy tym ołtarzu stał się Cud Eucharystyczny. Hostia przemieniła się w skrwawiony strzęp ciała a wino w kielichu zamieniło się w krew. Cud ten został umieszczony w Monstrancji i znajduje się w Kościele.

W Manopello dane nam było spojrzeć w Boskie Oblicze Pana Jezusa po Zmartwychwstaniu. Tu Opatrzność Boża znowu dała nam znać o sobie. Dotarliśmy do Sanktuarium w ostatniej chwili, a właściwie już po czasie, ale i tak nas wpuszczono do środka.

W drodze do Loreto spotkała nas miła niespodzianka – dwugodzinny wypoczynek nad Morzem Adriatyckim na plaży Benedetto. Można było się wykąpać, poleżeć czy pospacerować. Największą jednak atrakcją okazało się zbieranie muszli. Chyba każdy uczestnik pielgrzymki posiada w domu niejedną muszelkę. Do Loreto dotarliśmy wieczorem i zdążyliśmy zwiedzić jeszcze Sanktuarium Świętej Rodziny oraz Cmentarz Polski. W Sanktuarium Świętej Rodziny z samego rana dnia następnego uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Rodzina Nazaretańska jest wzorem i opiekunką wszystkich rodzin chrześcijańskich i dlatego wierni modlą się do Dziewicy Loretańskiej jako patronki ich domów. My też pomodliliśmy się za nasze rodziny i po pożegnaniu z Czarną Madonną wyruszyliśmy do Wenecji, ostatniego miejsca naszej pielgrzymki.

Pani Ewa „przeciągnęła” nas przez wąskie uliczki tego niezwykłego miasta, doprowadzając do Placu Świętego Marka. Niestety nie zwiedziliśmy Bazyliki, bo była zamknięta. Nie mniej atrakcją była podróż tramwajem wodnym po ulicach miasta, jak również czas wolny spędzony przez większość uczestników na zakupach pamiątek dla najbliższych.

Ostatnią noc spędziliśmy w autokarze wracając do domu. Przejeżdżając przez Austrię po „drodze”, wstąpiliśmy na wzgórze Kahlenberg do Kościoła Św. Józefa, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii odprawianej przez naszego ks. Tomasza, a także wysłuchaliśmy słowa ks. Smolińskiego – Proboszcza tego Kościoła, który przybliżył nam nie tylko historię Kościoła, ale także i rolę pielgrzymów.

Na miejsce pod Kościół Miłosierdzia Bożego w Żorach dotarliśmy ok. godz. 19.00 , gdzie czekały na nas rodziny. Po pożegnaniu się z Księdzem Tomaszem, Panią Ewą i kierowcami, każdy udał się do swojego domu.

Przeżycia z pielgrzymki pozostaną w nas bardzo długo, dla niejednego z nas może nawet i do końca życia. Przez cały czas czuliśmy Opatrzność Bożą i zdajemy sobie sprawę, że to nie tylko nasza modlitwa to sprawiła, że wszystko układało się tak jak powinno, ale także i modlitwa księży i parafian, za co tą drogą chcemy podziękować.

Wierzymy, że nie jest to ostatnia pielgrzymka w naszej Parafii, lecz prawdziwe pielgrzymowanie dopiero się zaczęło.

Bóg zapłać dla wszystkich organizatorów!!!

ABY ZOBACZYĆ ZDJĘCIA KLIKNIJ TUTAJ