To już ostatnie przygotowania, końcowa krzątanina. Tylko jeszcze parę sklepów, ostatnie porządki, parę chwil w kuchni.

     Biegiem ze święconką. W koszyczku tradycyjne potrawy, bogate w swej symbolice. A gdzieś jakby obok, może zupełnie przypadkiem, dostrzegamy Grób Pański. Może wtedy warto zwolnić, wręcz stanąć na chwilę. Chrystus oddał swe życie. My, zabiegani, wiecznie spóźnieni, możemy dać coś cennego – czas, uwagę, szczerą modlitwę.

     Wieczorem, kiedy już tak blisko Zmartwychwstania, jeszcze raz gromadzimy się w kościele.

     W pierwszej części – Liturgii Światła – zostaje poświęcony ogień. Chrystus jest bowiem Światłością Świata, rozpraszającą mroki grzechu.

     Bogata jest również Liturgia Słowa, czyli druga część. W czytanych fragmentach Pisma Świętego widoczna jest wielkość i miłosierdzie Boga. Czytanie z Księgi Rodzaju ukazuje Boga jako doskonałego kreatora. Z kolei próba, jaką doświadczył Abraham, uczy nas ufności w Boże zamiary. Rozbrzmiewają również fragmenty Księgi Wyjścia czy też Księgi proroka Izajasza.

     Podczas trzeciej części wierni mają możliwość odnowienia swoich przyrzeczeń chrzcielnych. Kiedy rodzice przynieśli nas do świątyni, nie mieliśmy świadomości wydarzenia. Podczas Liturgii Chrzcielnej w pełni świadomi możemy wyznać swoją wiarę w Boga.

     Całość zamyka Liturgia Eucharystyczna, którą Jezus polecił sprawować: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”.