W drugim tygodniu ferii zimowych w naszej parafii można było zauważyć, że przed Ołtarzem brakuje ministrantów. Na Mszach Świętych służyło zaledwie kilku, a to dlatego, że większość ministrantów oraz grupa Dzieci Marii wybrała się na zimowisko. Przez pięć dni odpoczywaliśmy w ośrodku rekolekcyjnym w Szczyrku-Czyrnej. Ponad 40-osobową grupą opiekował się ksiądz Tomasz Maciąg, a pomagali mu animatorzy oraz rodzice najmłodszych ministrantów.

Zimowisko rozpoczęliśmy w poniedziałek od porannej Mszy Świętej, po której wsiedliśmy w autokar i wyjechaliśmy do Szczyrku. Po godzinie byliśmy już w centrum tej malowniczej miejscowości, jednak aby dojść do celu, jakim był nasz ośrodek, musieliśmy pomaszerować pod górę. Nie było to łatwe, bo każdy dźwigał bagaże. Przy wciąganiu pod górę ciężkich toreb wykorzystaliśmy sprzęt, który później służył nam do zjeżdżania i godzinę później byliśmy wreszcie na miejscu.

Mimo, że zima powoli się kończy, na brak śniegu nie mogliśmy narzekać. Mieliśmy dobre warunki i sporo czasu na „zimowe szaleństwa” – na zjazd ze stoków Jaworzyny skusił się nawet ksiądz Tomasz. Nie obyło się też bez bitew na śnieżki i innych zabaw. O tym, jak dobrze bawiliśmy się na stoku, po powrocie świadczył szereg przemoczonych butów, kurtek i spodni, które „ozdabiały” każdy kaloryfer w naszym ośrodku. Popołudnia spędzaliśmy łącząc przyjemne z pożytecznym: było oglądanie filmów, kalambury i inne zabawy, znalazł się też czas na szlifowanie czytań i psalmów liturgicznych, animatorzy przeszkolili najmłodszych ze służby przy ołtarzu oraz przygotowali do liturgii Triduum Paschalnego. Wolny czas spędzaliśmy w pokojach, gdzie był czas na zabawę oraz czytanie Pisma Świętego. Ostatniego wieczora przeprowadzony został bowiem konkurs ze znajomości Ewangelii wg Świętego Mateusza, a zwycięzcy zostali nagrodzeni drobnymi upominkami.

Najważniejszym punktem każdego dnia była Eucharystia. Gromadziliśmy się w kaplicy naszego ośrodka, słuchaliśmy Słowa Bożego i przyjmowaliśmy Komunię Świętą pod dwiema postaciami. Było to wyjątkowe przeżycie, gdyż wielu z nas – a szczególnie najmłodsi – po raz pierwszy w życiu mogli przyjąć nie tylko Ciało, ale i Krew Chrystusa.

W piątkowe popołudnie cali i zdrowi wróciliśmy do Żor. Wielu tęskniło już pewnie za domem i obiadami mamusi, choć dzięki pracy pań kucharek na zimowisku nikt głodny nie był. Najczęściej można było jednak usłyszeć, że zimowisko było za krótkie i każdy wolałby zostać w Szczyrku choć kilka dni dłużej. Niestety – czas jest nieubłagany i od poniedziałku wypoczęci wróciliśmy do szkoły i służby przy Ołtarzu. Już czekamy na kolejny wyjazd!

ABY ZOBACZYĆ ZDJĘCIA KLIKNIJ TUTAJ