„Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel (…)” Mt.4,1-3

W Środę Popielcową rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu, który trwa czterdzieści dni-na wzór pobytu (i postu) Pana Jezusa na pustyni. Jest to szczególny czas przygotowania na Święta Wielkanocne. Okres pogłębiania i umacniania swej wiary. Może częściej sięgniemy po Pismo Święte, zjawimy się na nabożeństwach pasyjnych- Drodze Krzyżowej i Gorzkich żalach. Być może dopiero po dokładnym prześledzeniu i „uczestnictwie” w Męce Pańskiej zrozumiemy wielkość miłości Jezusa do każdego z nas.

Większość ludzi wierzących stara się jak najlepiej przeżyć czas Wielkiego Postu i rzeczywiście jest blisko Krzyża Jezusa. Jednak czas czterdziestodniowej pokuty skończy się i co wtedy? W naszym życiu codziennie natrafiamy na jakieś pokusy. Dziś nie rudno zaobserwować, że do niektórych grzechów podchodzimy na porządku dziennym. Wszechobecne są różne wytłumaczenia. Grzechy przestają być złe, są raczej dostosowaniem do dzisiejszego świata. Żyjemy szybko, więc często idziemy na skróty. Nie znajdujemy czasu, by po prostu pomyśleć o tym, jakim człowiekiem jestem. Myślę, że czas postu i pokuty wzmocni naszą wiarę i uwrażliwi nasze sumienia. Wedy będzie łatwiej zrozumieć wagę każdego naszego grzechu i wartość codziennego kontaktu z Bogiem. Ważne jest, by w naszej szarej codzienności nie dać się zwariować.

Pan Jezus pościł na pustyni czterdzieści dni i czterdzieści nocy i wtedy właśnie zjawił się diabeł, który wystawiał Chrystusa kolejno na trzy próby. Za każdym razem Pan Jezus był wierny swemu Ojcu.

A czy ja daje się zwieść? Czy jestem wierny nauce Chrystusa?